Podcast 002 do przeczytania
Cześć! Z tej strony Marcin Wesel. Witam Cię serdecznie w kolejnym odcinku podcastu Kuchnia SEO. Dziś porozmawiamy sobie o tym, jak ulepszyć już istniejący wpis na Twoim blogu, żeby zgarniał jeszcze większy ruch, stał się bardziej popularny i co za tym idzie przynosił czy też większe dochody. Często jest tak, że te wpisy, które już mamy w tym momencie na blogu, to jest takie trochę nieodkryte złoto. Taki nasz nie oszlifowany diament, którego aż szkoda nie ruszyć.
Szkoda nie zacząć go szlifować, bo może się okazać, że naprawdę drzemie tam ogromny potencjał. I jak można łatwo sprawdzić, czy taki wpis nadaje się do ponownej obróbki, odpisywania i pokazania go światu jeszcze raz? Można to zrobić bardzo prosto. Zakładam, że 95% blogów zapewne jest stawianych na WordPressie i wokół niego też postaram się skupić ten dzisiejszy podkast. Bo ogromną przewagą WordPressa jest to, że mamy masę gotowych wtyczek, które można zainstalować na klik i które znacznie poprawiają jakość naszej strony. I pierwszą taką wtyczką, od której zawsze zaczynam stawianie nowego bloga jest wtyczka Yoast SEO.
Ona nie da Ci sekretnego przepisu na to, jak sprawić, żeby Twój wpis był numer 1 czy w TOP 5 na dane hasło. Natomiast jest taką świetną check listą, według której można uzupełniać swój wpis i poprawiać go do momentu, kiedy ten status SEO już zaświeci się na zielono. To są takie podstawowe rzeczy jak np. zagęszczenie słowa kluczowego w danym wpisie, występowanie tego słowa kluczowego w nagłówkach w tytule strony, w opisie strony, w opisach obrazków, w samej treści.
Yoast analizuje np. czy mamy linki wychodzące, czy mamy linki wewnętrzne, zewnętrzne. Także jest parę tych elementów, na które warto zwrócić uwagę. Pierwszym elementem, od którego bym zaczął byłoby to, żeby ten status zaświeciły się na zielono według wtyczki Yoast. To jest pierwszy krok. Kolejnym krokiem. Jest przeglądnięcie stron konkurencji. Weźmy sobie teraz na tapet. Przepis na ciasto na naleśniki. Jeżeli odwiedzę teraz trzy pierwsze strony, które wyświetlają się w organicznych wynikach wyszukiwania na Googlu, czyli po prostu wpisując w wyszukiwarce Google ciasto na naleśniki. Albo przepis ciasto przepis na ciasto na naleśniki.
Co mi się rzuca w oczy? Jak konkretnie różni się to od mojej strony? A to co Ci się będzie najczęściej rzucać w oczy to ilość tekstu, ilość tekstu na Twojej stronie i ilość tekstu na stronie tej konkurencji, która okupuje pierwsze 3 miejsca w wynikach wyszukiwania. Tu jakby bezpiecznie mogę założyć, bo to jest najczęstszy case. Że stosując się do wtyczki Yoast SEO wtyczka sugeruje przynajmniej 300 słów w danym artykule. Natomiast z własnego doświadczenia powiem Ci, że to jest zdecydowanie za mało.
I o ile pod kątem niektórych słów kluczowych 600, 700 słów już jest wystarczające, żeby artykuł w miarę dobrze się pozycjonować. O tyle w przypadku innych słów kluczowych często nawet 2, 3 tysiące słów mogą okazać się niewystarczające. Szczególnie jeżeli jest to bardzo rozbudowany artykuł np. na stronie Kuchnia SEO. Mam taki artykuł na temat zarabiania na blogu kulinarnym i jest on poruszony z wielu kwestii. Różne metody zarabiania, różne sposoby od razu z zakresami zarobków, kiedy jest to odpowiedni sposób dla początkujących blogerów? Które sposoby są lepsze, jeżeli mamy już bloga z odpowiednią publiką itd.
Więc żeby wyczerpać porządnie taki temat naprawdę te dwa tysiące słów to jest takie minimum z minimum i też z taką ilością dopiero jest szansa gdzieś tam zaistnieć w wynikach wyszukiwania. Podobnie jest z przepisami na dania. Na stronie dania gotowane pl, czyli jednym z moich blogów kulinarnych umieściliśmy wpis pod tytułem Jak ugotować żurek staropolski czy po staropolsku? I jeżeli ten wpis ograniczał by się tylko do tego. Przygotuj zakwas, pokrój kiełbasę, ugotuj jajka i już gotowy. To ten wpis nigdy nie zabrałby aż tylu odwiedzających. A chciałam Ci powiedzieć, że sam ten jeden wpis w ciągu ostatniego tygodnia zebrał ponad 20 tysięcy wejść.
Jeżeli chciałbyś się przekonać, że faktycznie to, co mówi jest prawdą, możesz sobie wejść na stronę towarzyszącą temu odcinkowi i zobaczyć screenshot bezpośrednio załączony z Google Search Console. Ja nie mówię, że ja mam jakąś super tajemną metodę i potrafię replikować ten wynik za każdym razem, bo tak oczywiście nie jest. Natomiast znowu. To jest prawo statystyki. Jeżeli produkujesz odpowiednio dużą ilość bardzo wysokiej jakości treści, to prędzej czy później któraś z nich, jak to kolokwialnie mówią zarzut.
A jeżeli zdarzy, to właśnie otrzymasz np. takie wyniki. Także wracając do szybkiej analizy konkurencji. Co się rzuca w oczy za pierwszym na pierwszy rzut oka. Jakie różnice dostrzegasz? Być może Twój przepis już ma bardzo dużo treści w sobie i to jest jak najbardziej w porządku, a jednak wciąż nie pojawia się gdzieś wysoko w wynikach wyszukiwania. Zobacz na konkurencję i zastanów się, czym oni się różnią od Twojego przepisu. Być może jest to kwestia zdjęć. Akurat w przypadku żurku po staropolsku zadbaliśmy o to, żeby pojawiło się tam przynajmniej pięć bardzo wysokiej jakości zdjęć z wysoką rozdzielczością. Ładnie zrobione, z ładnym ujęciem, tak, żeby przyciągały uwagę odbiorców.
Czasami same takie zdjęcia są w stanie zrobić robotę. Oczywiście jeżeli towarzyszy im odpowiednia ilość tekstu. Kolejną rzeczą są nagłówki. Przeanalizuj, które słowa kluczowe są faktycznie użyte w nagłówkach u konkurencji, a które są u Ciebie. Być może masz tylko jeden nagłówek na samej górze, a pozostałą treść przepisu traktujesz po prostu jako tekst ciągły. I ma to bardzo, bardzo słabe efekty jeżeli chodzi o pozycjonowanie.
Już nawet nie tylko samo pozycjonowanie co odbiór docelowego użytkownika tej Twojej treści, bo znacznie łatwiej czyta się ustrukturyzowane treść, która jest podzielona na odpowiednie akapity, najlepiej nie za długie. Wyposażone w nagłówki, wyposażone w zdjęcia, przepisy ułatwiające nawigację i tak dalej. Więc zastanów się, czy Twój przepis można równie łatwo przeglądać.
No i na samym końcu oczywiście mamy reputację Twojej strony. Jeżeli ten blog. Jeżeli Twój blog jest zupełnie nowy w branży. I nie ma jeszcze zebranych żadnych linków zewnętrznych. To tutaj jakby z góry jesteś skazany na porażkę. Bez reputacji Twoja strona nie ma szans w bardziej popularnych terminach. Reputację zdobywa się z czasem. Tutaj ma oczywiście znaczenie wiek domeny. Ma znaczenie to, ile zewnętrznych linków udało Ci się zgromadzić do Twojej strony, ile zewnętrznych stron. Tak jakby oddaje na Ciebie głos. Bo każdy link zewnętrzny to jest oddawanie głosu na Twoją stronę. Im więcej takich głosów, tym Twoja strona potencjalnie jest wyższej jakości i jest godna polecenia. W ten sposób działa cały algorytm Google, że analizuje w jaki sposób Twoja strona jest postrzegana przez inne strony w Internecie.
Jeżeli więcej stron akurat głosuje na Twoją stronę, czyli daje linka do niej. To Twoja strona automatycznie rośnie w rankingach. I tu oczywiście to co możesz zrobić to zdobyć linki do Twojej strony. Jeżeli za dbałość o dbałość o jakość treści na stronie, o jakość zdjęć, o nawigację, o przejrzystość, czyli zrobiłeś wszystko co się dało po stronie bezpośrednio Twojej strony internetowej, to teraz czas zająć się linkami. A jak to możesz zrobić? Najprościej jest po prostu poprosić poprosić innych blogerów kulinarnych, którzy np. nie mają takiego przepisu jak Ty, żeby podlinkować do Twojego przepisu z rekomendacją, że ten przepis jest naprawdę wart polecenia.
Linki zewnętrzne można też zdobywać w postaci np. wpisów gościnnych. Lub po prostu kupując dane linki na innych stronach powiązanych tematycznie. Podejście do zdobywania linków zewnętrznych to znowu to jest temat rzeka i to Najlepszą odpowiedzią, którą zawsze mogę udzielić to jest to zależy. Zależy od tego jakie masz plany związane z Twoim blogiem. Jak długo możesz czekać. Jaki masz budżet? Jak. Jak bogatą treścią dysponuje sama strona? Jak bogatą treścią dysponujesz na stronie?
Jak stara jest Twoja domena internetowa, bo to też ma ogromne znaczenie. Im starsza, bardziej wiarygodna domena, tym pozycjonowanie się jest łatwiejsze. Także czynników jest naprawdę sporo. Jeżeli masz ochotę przegadać ze mną akurat Twojego bloga i podejście do pozycjonowania w jego kontekście, możesz zamówić konsultację na stronie Kuchnia se.pl. Bardzo chętnie pomogę Ci w przygotowaniu strategii właśnie dla Twojego bloga. Także krótko podsumowując dzisiejsze spotkanie. Jeżeli masz już gotowe wpisy na blogu i chciałbyś poprawić ich jakość i widoczność, uzyskać więcej odwiedzin na dane konkretne przepisy, to pierwsze co robisz.
Instalujesz wtyczkę Yoast SEO i bazując na tej wtyczce upewnisz się, że status świeci się na zielono. Drugie co robisz? Prawdopodobnie to mogę strzelać na ślepo 90 przypadków. Musisz uzupełnić przepis. Więcej treści. Więcej. Mam na myśli przynajmniej 800 do 1000 słów. Czyli robi się już z tego taki całkiem solidny artykuł. I zapytasz pewnie, ale jak ja mam pisać? 1000 słów na temat robienia frytek. I już odpowiadam. Możesz opisać po kolei rodzaje ziemniaków? Skąd je wziąć, gdzie je kupić?
W jakich okresach lata je kupować? Kiedy są najtańsze, najdroższe? Z jakiego oleju korzystać, z jakiej frytki piwnicy? Możesz wymienić kilka rodzajów frytki, piwnicy. Nawet możesz opowiedzieć jak ubierasz ziemniaki, jakie są inne sposoby obierania ziemniaków, a może frytki w mundurkach? Także tematów naprawdę powiązanych z frytkami jest cała masa i tak samo jest z każdym innym przepisem kulinarnym. Nie bój się tego wodolejstwa. Natomiast zawsze musisz krążyć wokół tematu.
Nie możesz nagle pisać o zupełnie czymś innym i dodać słowo ziemniaki. To zostanie bardzo łatwo wyłapane przez Googla. Staraj się tak, jakbyś chciał opowiedzieć całą dużą historię związaną z danym przepisem. Tak, by czytelnikowi, który trafi na ten przepis, czytało się to fajnie, łatwo i przyjemnie. Jeżeli nie będzie chciał czytać, a większość ludzi nie czyta przepisów, tylko po prostu z króluje bezpośrednio do kroków od 1, to X do końca to to nie jest dla Ciebie żaden problem. Będzie chciał to sobie zeskanuje, nie będzie chciał to będzie czytał o ziemniakach, różnych krajach pochodzenia itd. Dla Ciebie najważniejsze jest to, żeby ilość treści była wystarczająca.
Krok trzeci. Zdjęcia. Jeżeli masz słabej jakości zdjęcia, pokusiłbym się o to, żeby je poprawić. Dzisiaj już najprostszym aparatem w telefonie jesteś w stanie zrobić tak dobrej jakości zdjęcia. Jeszcze jeśli dołożysz nieco oświetlenia. Że nie mówię tu o inwestowaniu w jakiś nie wiadomo jak drogi sprzęt. Chodzi po prostu bardziej o konkretne ujęcie. O lekką ekspozycję i o zrobienie zdjęcia, które będzie po prostu przykuwało uwagę.
Jeśli takich zdjęć w przepisie będzie sporo. To znowu Google uzna, że jest to fajna, unikatowa, wartościowa treść. No i na samym końcu jeżeli za dbałość o strukturę treści, o ilość tej treści, o zdjęcia. To musisz zadbać jeszcze o reputację tego wpisu, czyli zebrać linki z zewnętrznych stron. Tego niestety nie da się ani łatwo zautomatyzować, ani łatwo przeskoczyć. I nie daj się tutaj nabrać na jakieś automatyczne systemy do wymiany linków czy pozyskują linki z komentarzy czy z blogów. Takie systemy najczęściej przynoszą więcej złego niż dobrego i nic nie zastąpi szczerej relacji czy to z innym blogerem, czy z ludźmi na forum internetowym, czy w innych miejscach, gdzie można takie linki zdobyć.
To tyle. Jeśli audycja była ciekawa proszę o 5 gwiazdek subskrypcję. Jeżeli nie była ciekawa to też proszę o 5 gwiazdek. Zawsze będzie się to łatwiej rozchodzić wśród innych potencjalnie potrzebujących. Po więcej wartościowej wiedzy zapraszam na kuchnia seo pl. Możesz pobrać transkrypcję z tego odcinka w formie PDF a. Odwiedzając stronę Kuchnia seo. PL ukośnik 0 0 2 jako drugi odcinek. Raz jeszcze dziękuję. To była dla mnie przyjemność i do usłyszenia następnym razem. Cześć!